Wino białe, wino czerwone. Trunek bogów. Alkohol znany od wieków. Zajmuje istotne miejsce w sztuce, literaturze, muzyce i filmie. Mało tego, także w religii. Wszyscy znamy historię o tym, jak Jezus uczynił cud w Kanie Galilejskiej, zamieniając wodę w wino, którego zabrakło na weselu. Spora część jest świadoma symboliki opłatka i tego alkoholu w chrześcijaństwie.
Wino doceniano już w antycznym Egipcie i stanowiło bardzo ważny napój w Helladzie i Cesarstwie Rzymskim. Filozofowie i szlachetnie urodzeni gasili pragnienie winem (
łącze) rozcieńczonym z wodą. Sądzono, że jest ono trunkiem bóstw, obok ambrozji. W legendach nazywano je napojem miłości, a do dziś zachowało się rzymskie przysłowie – in vino veritas. Coś w tym jest.
Wspiera zabawę od dawien dawna. Kojarzy się z radością, dobrym pożywieniem, towarzystwem. Ciepłymi wieczorami latem, gdy butelka wina fantastycznie umila schadzkę z sympatią. Grudniowymi długimi nocami, w czasie których ciepłe wino z przyprawami przyjemnie otula ciepłem ciało. Z beztroskimi hulankami, domówkami i szaleństwem - w końcu nie bez kozery powtarza się, że sednem zabawy są „wino,
kobiety i śpiew”.
Alkohol ze sfermentowanych owoców krzewu winogronowego przewijał się przez całe epoki w literaturze i liryce. Od wierszy Leonardo da Vinci, przez liryki Morsztyna, aż po starą pieśń polsko-ukraińską „Hej sokoły”.
Należy o tym pamiętać, gdy kolejnym razem odwiedzimy sklep z winem. Delikatna wskazówka: spróbujcie win brazylijskich.
brazylia to jeden z największych producentów tych trunków na świecie, niefortunnie do tej pory niesprawiedliwie nie docenianych. Zarówno białe, jak i czerwone mogą się pochwalić wspaniałym smakiem. Z całego serca je polecam. Obecnie posiada je w sprzedaży każdy porządny sklep Wina, trzymam za to kciuki, już niebawem pokonają hegemonię banalnego
piwa i na powrót zajmą należne im miejsce!